http://poldensowo.blogspot.com/search/label/M%C3%93J%20INSTRUKTOR

wtorek, 12 lipca 2016

Moja historia i trochę motywacji


Dziś post o motywacji. Zainspirowała mnie do tego wiadomość, którą niedawno otrzymałam od Ani:
„Ja małolata niepełnosprawna jestem jak miałam 5 msc.  Przeszłam operacje serca w wyniku komplikacji mam niedowład prawostronny ale mimo to trenuje, chodzę na crossfit biegam dla chłopca co urodził się bez stopki , trenuje pod tri , chodzę na szermierkę i siatkówkę, ale motywację nie raz ciężko wydobyć”

No właśnie. Skąd brać motywacje? Dlaczego osoby bez żadnych ograniczeń zdrowotnych nie uprawiają sportu? Bo nie mają czasu? Bo nie mają pieniędzy? Nie wiedzą jak? Nie, po prostu im się nie chce… 
Mój tata mówi „jak się chce to zawsze można”. Dokładnie. Wystarczy chcieć…

Wymieniłyśmy parę wiadomości. Ania pisała, że chciałaby uprawiać pole dance, ale się boi, że sobie nie poradzi. Podesłałam jej wtedy link do występu Deb Roach- dziewczyny bez jednej ręki, która zdobyła tytuły: International Pole Dance Champion (disabled) 2012 oraz PoleFit 2013. Osoby trenujące pole dance na pewno zdają sobie sprawę, jak ciężko jest wykonać niektóre figury mając obie sprawne ręce. Deb udowadnia, że naprawdę wystarczy chcieć, żeby ćwiczyć.

Zobaczcie sami:

                                   

Dla mnie ta rozmowa była ogromnym kopem. Jakie teraz mogę mieć wymówki? Nie mogę
i mieć nie będę. Trzeba trenować!
I teraz wszyscy, którzy nie są aktywni fizycznie powinni się wstydzić… Są osoby, które trenują pomimo przeciwności. Oczywiście trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie każdy sport jest dla każdego. Trzeba znaleźć idealny dla siebie. Dlatego napiszę to, co powtarzam wszystkim: żaden rodzaj aktywności fizycznej nie da Ci takich rezultatów jak sport uprawiany z pasja!

Ostatnio też usłyszałam od jednej dziewczyny, że jest za gruba, żeby zacząć ćwiczyć. Bo się wstydzi iść na siłownię i na fitness. Nic bardziej mylnego. Widząc osoby otyłe na siłowni jestem pod wrażeniem, tego że chcą coś w swoim życiu zmienić, a jak wiadomo, jest im dużo trudniej. Tylko trzeba zacząć delikatnie- najlepiej pod okiem specjalisty, który odpowiednio dobierze ćwiczenia, aby nie obciążyć stawów czy serca.

I chcę obalić jeden mit. Niektóre osoby twierdzą, że nie zaczną trenować pole dance, bo są za słabe fizycznie (mają słabą kondycję i brak im siły, aby się podciągnąć na rurce). Gdy zaczynałam byłam naprawdę cieniasem. Jednak wszystko przyszło z czasem. Pamiętajcie, że na początku Waszej przygodny nikt nie będzie Wam kazał wykonywać szalonych figur. Każda rozgrzewka zawiera elementy siłówki czy rozciągania, także im dłużej będziecie chodzić na zajęcia tym lepsze będą efekty i uwierzcie, że szybko zobaczycie postępy ;)


A teraz czas na moją „sportową” historię. Opowiem Wam w skrócie:


W podstawówce nic nie trenowałam. W gimnazjum zaczęłam moją krótką przygodę z tańcem. Najpierw hip-hop, potem dancehall. Trenowałam raz w tygodniu przez około 1,5 roku. Wyjechałam nawet na obóz taneczny. Bardzo mi się to podobał, ale potem zaczęły się imprezki i sport poszedł w odstawkę.

Miałam to szczęście, że byłam szczupła. W gimnazjum czy liceum nie musiałam się odchudzać i intensywnie trenować, żeby dobrze wyglądać.

Kolejne podejście do sportu było na studiach. Wykupiłam sobie roczny karnet na siłownię, zainwestowałam niemałą kasę w buty do fitnessu (bo tak, jak będę miała drogie buty to na pewno będę ćwiczyła). No i to była totalna klapa. Przez cały rok może byłam na siłowni/na fitnessie z 10 razy. I stwierdziłam, że sport to nie moja bajka. Mam to gdzieś. Nie będę nic trenowała, nie ma na to czasu, pieniędzy no i kondycji (szybko się męczyłam, więc treningi były dla mnie utrapieniem).

Po skończonych studiach stwierdziłam, że chyba powinnam znowu zacząć trenować. Zauważyłam, że moje ciało zmienia się na gorsze i musiałam coś z tym zrobić.
I wtedy pojawił się pole dance. Szczerze, to nawet nie pamiętam jak to się stało, co mnie natchnęło. Postanowiłam spróbować. Zapisałam się do szkoły gdzie na sali było 7 rurek a nas nieraz było aż 14. Początkowo było słabo. Duża grupa- instruktorka nie była w stanie dokładnie każdemu z osobna pokazać figur oraz asekurować przy każdej próbie. Im więcej czasu trener jest Ci w stanie poświęcić, tym szybciej się nauczysz, no i jest mniejsze ryzyko kontuzji.

Po dwóch miesiącach postanowiłam zmienić szkołę, aby trenować w mniejszych grupach.
I uważam, że to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Tam zakochałam się w pole dance. Treningi były intensywne i szybko widziałam postępy. A nic bardziej nie motywuje niż widoczne efekty.
I trenuję tam do dziś. Dopiero 1,5 roku a uważam, że naprawdę jest nieźle (ah ta skromnośćJ).

Poniżej kilka fotek z początków mojej przygody z pole dance.

Moja pierwsza ładna "V":



Pierwszy "banan":



"Butterfly" oraz "swimmerek" (z szalonymi palcami :P)



Figury nie są idealne, ale zdjęcia pokazują ile radości potrafi sprawdzić sport ;)

Najważniejsze to znaleźć taki rodzaj aktywności fizycznej, który nas po prostu cieszy. Żebyśmy chodzili na treningi z uśmiechem na ustach a nie „za karę”. Warto wspomnieć też o kwestii trenerów i osób z którymi się trenuje. Gdyby nie moje kochane trenerki i dziewczyny, z którymi mam zajęcia chyba bym się aż tak w to nie wkręciła. Na treningach pole dance znalazłam przyjaźń, wsparcie i akceptację. I my wszystkie się nawzajem motywujemy.

Bloga też stworzyłam po to, aby Was oraz siebie motywować. Wiem, że są osoby, którym daję „powera” i chęć do trenowania. A one dają to mnie.  

Bardziej leniwi czy osoby mniej sprawne fizycznie mogą zacząć od spacerów- pogoda teraz nam sprzyja. Szukajcie, próbujcie, sprawdzajcie nowe rodzaje aktywności fizycznej. Nie każdy musi biegać czy chodzić na siłownię. Można ćwiczyć jogę, uprawiać nordic walking czy chodzić na basen. Każda forma ruchu jest wskazana. 

Spotykajcie się z ludźmi, którzy lubią spędzać czas aktywnie- grajcie razem we frisbee, idźcie do parku linowego, na wspinaczkę czy po prostu wyjdźcie na rolki albo rower. Otaczajcie się takim osobami a nie smutasami siedzącymi w domu i tylko pijącymi piwo, bo nic Wam to nie da L Mam to szczęście, że moja druga połówka uwielbia sport i bardzo mnie motywuje. Wyciąga na spacer czy rolki. Cieszy się z moich osiągnięć i bardzo wspiera. To naprawdę pomaga, bo każdy wolny czas staramy się spędzać aktywnie.

Pamiętajcie, że sport to nie tylko zdrowie fizyczne, ale też psychiczne. Trenując nie ma się depresji, po prostu chce się żyć! Wiedzcie, że nasz organizm szybko się przyzwyczaja. Najtrudniej jest zacząć. Jak będziecie już systematycznie ćwiczyć, to zauważycie, że Wasze ciało będzie się tego sportu domagało! I nagle zaczniecie biegać czy chodzić na siłownie (a wcześniej nikt Was nie byłby w stanie do tego namówić). 

Dodatkowo, trenując będziemy chcieli szybciej widzieć efekty. I wtedy zaczniemy myśleć o zdrowym odżywianiu. Sport pomógł mi zrozumieć, jak ważne jest zwracanie uwagi na to co jem. 


Także morał dzisiejszego posta: KONIEC WYMÓWEK! ZACZYNAMY ŻYĆ AKTYWNIE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz