Kilka słów o obozie, w który
miałam przyjemność uczestniczyć. Był to cudowny czas i nie mogę się doczekać
kolejnych wyjazdów z ekipą Pole Dance Camp Polska! Jeżeli jesteście ciekawi opinii
jednej z uczestniczek to zapraszam do lektury.
Może zacznę od tego, co to jest
Pole Dance Camp, chociaż pewnie większości z Was nie muszę go przedstawiać… Jest to obóz (jak sama nazwa wskazuje :P )
pole dance, który trwa 6 dni. Wszystkie
ruromaniaczki zjeżdżają się do Murzasichle (miejscowość obok Zakopanego), aby
móc szkolić się pod okiem specjalistów. Wszystko organizuje Kasia Bigos.
Kadra:
** Marta Witecka – warsztaty w Acroyogi
** Ola Borkowska- warsztaty taneczne
Co dał mi obóz? Przede wszystkim
poprawił moją kondycję oraz wzmocnił całe ciało. Kasia Bigos naprawdę się
postarała. Przeraziłam się, gdy zobaczyłam Nasz grafik, pomyślałam: „nie dam
rady, tego jest za dużo”. Miałyśmy około 6 treningów dziennie. Wyjazd był mega
intensywny. Śniadania codziennie o 08:00, a więc pobudka o 07:00. Bałam się, że
będę zmęczona, bo uwielbiam się wysypiać, ale wierzcie mi, że codziennie
wstawałam przed budzikiem (!) a na dodatek wypoczęta jak nigdy. W sumie nie ma
co się dziwić, bo pierwsze co widzimy po przebudzeniu za oknem, to przepiękne
góry.
SZAMKA
Byłam bardzo ciekawa posiłków-
dieta bezglutenowa i beznabiałowa. Posiłki były bardzo smaczne. Jak u mamy, ale
bez zbędnego tłuszczu czy chemicznych dodatków. No i to, że wszystko było za Nas
zaplanowane i przygotowane. Czego chcieć więcej?
PLENER
Przyznam się, że pierwszy raz
byłam w górach w we wrześniu. Pogoda nam dopisała. Kasia musiała za nią komuś
zapłacić :) Każdy dzień był przepiękny.
A widoki? Cudowne. Zakochałam się w górach i na
pewno nie był to ostatni mój pobyt w tym terminie.
TRENING
Cały dzień był zaplanowany.
Prawie brak czasu wolnego. Śmiałyśmy się, że w ciągu dnia do pokoju
wbiegamy tylko po to, aby się przebierać i zrobić siku :P I to wszystko w
ogromnym pośpiechu, bo za spóźnienie można było dostać karne burpees :P Treningi bardzo
różnorodne. Duża ilość rozciągania- nie dość, że na każdym treningu, to
dodatkowo były oczywiście oddzielne stretchingi. Żartowałam, że po powrocie
będę miała na długo obrzydzenie do rozciągania (na szczęście tak się nie stało).
Miałyśmy min. zajęcia w duetach, które są moją ulubioną opcją treningu. Dzięki
cudownej pogodzie wiele zajęć odbywało
się w plenerze. Panicznie bałam się porannego rozruchu, który był zaplanowany
na 3 dzień. Nigdy nie lubiłam biegać. Jednak Andrzej dał czadu. Zabrał Nas
na przebieżkę po górach. Poranna rosa, rześkie powietrze, świetne widoki. I
nawet bieganie mi się spodobało. Chętnie bym to powtórzyła, ale ciężko mi się
zebrać i wyjść biegać o 07:30. Zresztą w Warszawie to już nie to
samo :(
WARSZATY
Kasia zadbała o to, abyśmy się
nie nudziły i aby rozwinąć nas nie tylko siłowo czy pod względem treningów na
rurce. Wszystkie miałyśmy warsztaty ze stania na rękach oraz z Acroyogi
(oczywiście w plenerze) z Martą Witecką. Acroyogę gorąco polecam wszystkim. Mam
jeszcze zamiar wybrać się na jakieś zajęcia. Świetnie się razem bawiłyśmy.
Odbyły się też warsztaty taneczne
(jazz i modern) z Olą Borkowską.
ZAJĘCIA DODATKOWE
Każda z nas mogła sobie wybrać po
3 zajęcia dodatkowe. Do wyboru były choreografie z Kają (exotic, krzesła, ale
też chore pop, gdzie zatańczyłyśmy w spódnicach do muzy Iglesiasa), zajęcia z
Patrykiem oraz „no gravity” z Kasią Bigos.
Dodatkowo, odbył się wykład żywieniowy, który przeprowadził Andrzej.
Dodatkowo, odbył się wykład żywieniowy, który przeprowadził Andrzej.
TANECZNIE
Musze przyznać, że nigdy nie
byłam fanką exotic. Jednak po obozie się to zmieniło. To jak Kaja prowadziła zajęcia, jakie przygotowała układy… to był majstersztyk! Nie dziwne,
że ma fankę „stalkera”, która jeździ za Nią po całej Polsce (tak, tak. na
obozie też się pojawiła :P )
Oprócz jazz, modern i exotic mogłyśmy spróbować swoich sił w burlesce. Kaja, Kasia Bigos oraz Karolina wymyślały układ „na żywo” razem z Nami. Miałyśmy mało prób, i może nie wszystko wyszło idealnie, ale najważniejsze, że świetnie się przy tym bawiłyśmy. Ja tam jestem z Nas mega dumna i mnie efekt się bardzo podoba! Sami zobaczcie:
Oprócz jazz, modern i exotic mogłyśmy spróbować swoich sił w burlesce. Kaja, Kasia Bigos oraz Karolina wymyślały układ „na żywo” razem z Nami. Miałyśmy mało prób, i może nie wszystko wyszło idealnie, ale najważniejsze, że świetnie się przy tym bawiłyśmy. Ja tam jestem z Nas mega dumna i mnie efekt się bardzo podoba! Sami zobaczcie:
KONKURSY
Oczywiście musiał być element
rywalizacji. Był konkurs na najlepsze foto obozowe oraz na piosenkę obozową.
Podczas Reebok challenge liczyła się ilość wykonanych burpees oraz surferów a pod koniec
trwania obozu odbyła pole dance battle. Sponsorami nagród był min. Reebok,
Flying Ninja, Nivea oraz Fokka.
POZIOM
Ciekawa byłam poziomu. Akurat na
tym turnusie nie było grupy początkującej. Zostałyśmy podzielone na masterki,
zaawansowane i średniozaawansowane. Poziom był świetnie dopasowany. Jak dla
mnie, było bardzo dużo nowych trików. Kasia Nas obserwowała i w razie doboru
złego poziomu przenosiła do innej grupy.
Mój team:
Mój team:
FOTKI
Nie mogłabym nie wspomnieć o
Naszej Pani fotograf czyli Katarzynie Milewskiej. Kasia robi świetne zdjęcia.
Możecie je podziwiać na Jej fanpage. Biegała ciągle z aparatem, chcąc uchwycić Nas w jak najbardziej korzystnych
pozach.
UCZESTNICZKI
Zastanawiałam się jak to będzie.
Czy w takim babińcu mogą się nawiązać przyjaźnie? Czy to będzie tzw. wyścig
szczurów? Okazało się, że dziewczyny
były naprawdę życzliwe. Trafiła się świetna ekipa. Bardzo sobie pomagałyśmy i
się wspierałyśmy. Jak widać pasja bardzo łączy ludzi!
A CO Z KONTUZJAMI?
Przy tak intensywnych treningach
widomo, że ciało może odmówić posłuszeństwa. Naciągnięcia, zakwasy i pospinane
mięśnie były na porządku dziennym. Na szczęście miałyśmy stały dostęp do
rollerów oraz sauny. O siniakach już nie wspomnę. Oto jedno ze zdjęć, które
idealnie oddaje to, jak większość z Nas wyglądała:
Kasia Bigos jest cudowną osobą. Bardzo Jej zależało, aby wszystko wyszło idealnie. Czuwała nad Nami na każdym korku. Musi mieć dobrą pamięć- w każdej chwili potrafiła powiedzieć, co wpisywałyśmy w formularzu (min. o naszych mocnych stronach i największych strachach).
Dostałyśmy koszulki z ksywkami. Kasia sama je wmyślała! Powiedziała, że nadawanie Nam pseudonimów zajęło Jej chyba najwięcej czasu :)
Starałam się opowiedzieć wszystko
w jak największym skrócie. Tego co tam przeżyłyśmy nie da się opisać słowami. Chcecie należeć do „POLE GANG”? Wybierzcie się
na obóz. Na pewno nie pożałujecie. Ręczę, że będzie to dla Was cudowny czas i
będziecie chciały jeździć na kolejne. A Kasia Bigos nigdy nie ma dość, więć będą
kolejne edycje. Najbliższa odbędzie się w Hiszpanii-> link
Skupiłam się na opisie moich odczuć, bo dokładną relację oraz zdjęcia znajdziecie u Kasi na blogu:
Zapraszam do polubienia mojego fanpage na Facebooku -> Poldensowo oraz do śledzenia mnie na Instagramie-> poldensowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz