Ja rurkę w domu mam. Jakie są moje przemyślenia rok po jej zamontowaniu?
Marzyłam o niej dość długo. W głowie widziałam siebie wijącą się i wyczyniająca figury, których mistrzyni by się nie powstydziła. Rurkę udało mi się dorwać w bardzo dobrej cenie. Moja szkoła zmieniała lokalizację i wymieniała sprzęt na nowy. Dużym minusem był fakt, że rura nie jest rozporowa, a więc trzeba było wiercić dziury w podłodze i w suficie. Musiałam też ten "magiczny drążek" przyciąć, bo mam niższe mieszkanie.
Na ten cel został przeznaczony jeden pokój, który służył za suszarnię i tzw. kuweciarnię (mam dwa koty :D). W planach miał być to pokój gdzie będzie mata, drabinki, ciężarki no i rura, czyli moja wyśniona salka pole dance...
Rzeczywistość, jak to często bywa, trochę mnie rozczarowała. Może wstyd się przyznać, ale taki porządny trening zrobiłam chyba kilkanaście razy. Niestety, to pomieszczenie jest malutkie :( O wahadłach nie ma mowy. Jedynie wchodzi w grę siłówka i figury na rurce, które nie wymagają dużej przestrzeni. Pokój nadal robi za kuweciarnię i suszarnię... A gdy chcę potrenować muszę wszystko wynieść i zrobić sobie miejsce, co też nie pomaga w regularnym poldensowaniu.
Czy tak naprawdę warto kupić rurkę do domu? Oczywiście, że tak! Uważam jednak, że najlepiej się sprawdzi u osób z dużym samozaparciem. Jest to też super alternatywa, gdy w naszej okolicy nie ma szkół pole dance lub gdy treningi w szkole, to dla nas za mało.
Gdzie rurę zamontować?
Uważam, że idealnym rozwiązaniem jest, gdy mamy na to przeznaczony jeden, oddzielny pokój. Wtedy robimy sobie swoją sale treningową. Natomiast, jeżeli nie możemy sobie pozwolić na taki luksus proponuję, aby była ona w miejscu gdzie nic nie musimy przestawiać, gdy chcielibyśmy potrenować. I na pewno musimy mieć dużo miejsca.